Wielka Sowa – początek przygody z górami
Wielka Sowa jest najwyższym szczytem Gór Sowich, położonych w środkowej części Sudetów. Wznosi się na wysokość 1015 m n.p.m. Należy do Korony Gór Polski.
Na Wielką Sowę wybraliśmy się już z Polą dwukrotnie. Pierwszy raz w czerwcu 2017 roku, drugi raz we wrześniu 2018, za każdym razem wykorzystując w pełni piękny, słoneczny dzień. Na początek kilka wskazówek praktycznych.
Jak dojechać?
Zależy oczywiście skąd chcecie rozpocząć swoją wędrówkę. My w obu przypadkach rozpoczynaliśmy trasę z miejscowości Rzeczka. Dojazd do Rzeczki z Wrocławia jest bardzo prosty i szybki. Trasę długości około 80 kilometrów pokonamy w mniej więcej 1,5 godziny. Można dojechać zarówno przez Świdnicę, jak i przez Dzierżoniów. Ze względu na walory widokowe, polecam jedną dojechać, a drugą wrócić?
Do plecaka zabierzcie sporo wody, jakieś nakrycie głowy i krem przeciwsłoneczny. Przyda się to wszystko, zwłaszcza przy słonecznej pogodzie. Niezbędny jest oczywiście aparat fotograficzny. Zastrzyk energii, szczególnie dla dziecka, również może się przydać. W związku z tym pamiętajcie o zabraniu czegoś słodkiego i o kiełbasce?
Auto można zostawić wzdłuż drogi na wyznaczonych, bezpłatnych miejscach. Nie jest ich specjalnie dużo, więc trzeba się liczyć z tym, że jednak trzeba będzie zostawić samochód na parkingu prywatnym. Tak też robimy. 7 złotych za cały dzień i ruszamy.
Trasa na górę
Wejście od strony Rzeczki, nie jest jedynym na Wielką Sowę. W zasadzie jest ich bardzo dużo, ale to które zaczyna się w Rzeczce jest najkrótsze, co na początek górskich wędrówek z dzieckiem jest dość istotne. Nie chcemy, żeby Pola się zniechęciła do tego rodzaju spacerów.
Przełęcz Sokola (754 m n.p.m.) to miejsce, w którym rozpoczynamy nasz marsz pod górę. Mówię bardzo dosłownie, bo pierwszy odcinek do Schroniska Orzeł (875 m n.p.m.) to naprawdę spore podejście. Ten odcinek pokonujemy w przestrzeni niezadrzewionej. Warto co chwilę się zatrzymać, odwrócić i patrzeć jak z każdym krokiem wyłania się nam coraz piękniejszy widok.
W Schronisku Orzeł warto sobie przysiąść na „tarasie” i odpocząć w sprzyjających okolicznościach natury. Dla głodnych i spragnionych (bo w końcu idziemy już jakieś 15-20 minut?) można dokonać zakupu w schroniskowym barze. Dla najmłodszych jest tutaj niewielki plac zabaw, na którym mogą spożytkować trochę energii. Byle nie za dużo, bo zaraz idziemy dalej.
Za schroniskiem wchodzimy już do lasu i taka sytuacja będzie utrzymywać się już do samego końca. Jednak co jakiś czas, gdy las się trochę przerzedzi, nadarzać się będą okazję na ciekawą panoramę. Kolejne 15-20 minut do droga do drugiego schroniska, o dość oczywistej w tym regionie nazwie „Sowa”. Znajduje się ono na wysokości 900 m n.p.m. Widzicie więc, że z „Orła” to za dużo pod górę nie podeszliśmy. Rzeczywiście, w niektórych miejscach tego odcinka, wchodząc pod górę, schodzimy w dół. Schronisko Sowa, podobnie jak Orzeł, oferuje coś do zjedzenia i picia. Jednak w godzinach popołudniowych z wyborem dań może być już ciężko.
Został nam ostatni odcinek. Około półgodzinny spacer na szczyt Wielkiej Sowy. Za pierwszym razem Pola nie sprostała wymaganiom i dostała się na górę przy pomocy swojego osobistego tragarza. Za drugim razem dzielnie przeszła cały odcinek. Tym samym zdobyła pierwszą górę w swoim życiu. I to nie byle jaką, bo mającą ponad 1000 m n.p.m. Na dodatek należącą do Korony Gór Polski. Ślęży nie zaliczam, bo w sumie to większość czasu pomagałem niosąc na rękach. Śnieżka też nie zaliczona bo zdobyta od strony czeskiej… kolejką:D
Na szczycie
Sam wierzchołek Wielkiej Sowy to dość duża polana. Znajduje się tutaj wieża widokowa, mnóstwo drogowskazów, zadaszone wiaty (choć można usiąść też na trawie). Zazwyczaj traficie na rozpalone ognisko, gdzie na kiju możecie sobie usmażyć kiełbaskę (już wiecie po co Wam on w plecaku). Jest też jedna rzecz, bez której Wielka Sowa nie byłaby Wielką Sową. Otóż stoi tam drewniana wielka sowa. Bardzo fotogeniczna. Godziny otwarcia wieży widokowej, ceny biletów i inne ciekawe informacje na temat Wielkiej Sowy, znajdziecie na stronie: https://www.wielkasowa.eu/
Wracamy dokładnie tą samą drogą, którą dotarliśmy na szczyt. Jeśli jest ktoś kto przestawi Wam samochód w inne miejsce, możecie śmiało próbować zejść w inną stronę. Poniżej załączam trasę, którą przeszliśmy. Możecie również zobaczyć ją na stronie:
https://mapa-turystyczna.pl/route?q=50.6621120,16.4658720;50.6801850,16.4855000