Porady

Rok 2020 – podsumowanie

„Rok 1647 był to dziwny rok, w którym rozmaite znaki na niebie i ziemi zwiastowały jakoweś klęski i nadzwyczajne zdarzenia.
Współcześni kronikarze wspominają, iż z wiosny szarańcza w niesłychanej ilości wyroiła się z Dzikich Pól i zniszczyła zasiewy i trawy, co było przepowiednią napadów tatarskich. Latem zdarzyło się wielkie zaćmienie słońca, a wkrótce potem kometa pojawiła się na niebie. W Warszawie widywano też nad miastem mogiłę i krzyż ognisty w obłokach; odprawiano więc posty i dawano jałmużny, gdyż niektórzy twierdzili, że zaraza spadnie na kraj i wygubi rodzaj ludzki.”

Witam serdecznie w ostatnim wpisie w tym roku i przypominam, że prowadzę blog o podróżach, a nie kącik literacki:) Nie trudno zauważyć, że pierwsze akapity napisane przez Henryka Sienkiewicza w powieści “Ogniem i mieczem” opisują zjawiska niespotykane. Gdyby nie liczba 1647 w akapicie powyżej, można byłoby pomyśleć, że mowa o kończącym się właśnie roku. Choć nie padliśmy (na szczęście) ofiarami napadów tatarskich, to jednak rok 2020 był rokiem dziwnym, innym niż wszystkie, przynajmniej dla większej części społeczeństwa. Nawet na początku roku, kiedy słyszeliśmy w wiadomościach o nowym wirusie z Wuhan, mało kto przypuszczał, że sprawy potoczą się tak, jak się potoczyły.

Powoli zbliżamy się do końca

Rok 2020 dobiega końca. Niedługo 31 grudnia, Sylwester, dzień hucznych zabaw i witania Nowego Roku. Wiemy, że ostatni wieczór mijającego roku ubiegnie pod znakiem dość mocnych obostrzeń. Nie będzie zorganizowanych imprez, ani plenerowych, ani tych w hotelach, restauracjach, itp. Nie będzie możliwości spędzenia tej nocy ani na stoku, ani na plaży. Również domówki będą w większości przypadków dużo skromniejsze.

Rok 2020 jest wyjątkowy i niewątpliwie wszyscy jesteśmy świadkami historycznych wydarzeń. Ten rok zapisał się na kartach historii bardzo wyraźnie. Czy naprawdę był taki zły? Czy 31 grudnia, tuż przed północą, jak świat długi i szeroki rozlegnie się gromkie “wyp*******j!”, a radość z nadejścia 2021 roku będzie większa niż kiedykolwiek?

Mnóstwo ograniczeń, z którymi mierzyliśmy się w różnych okresach mijającego roku, nie ułatwiało nam życia, również tego podróżniczego. Myślę, że mimo wszystko, spotkało nas w tym roku wiele dobrego i że poza wszystkimi utrudnieniami, ten rok zostawia po sobie również masę miłych wspomnień. Co więcej, koniec roku, to zawsze dowód na nieuchronny upływ czasu i towarzysząca temu myśl, że znów jesteśmy o rok starsi.

Przechodząc już konkretnie do naszych podróży, z planami jest tak, że część została zmieniona przez obostrzenia, a część musiała zostać zmieniona/odwołana ze względu na dzieci.

Styczeń – czerwiec

Z najważniejszych, które udało się/ nie udało się zrealizować:

  • Koniec stycznia to planowany wcześniej wyjazd na narty, który jednak nie doszedł do skutku, ze względu na wirusa (ale nie tego wirusa?)
  • Coroczną tradycją stała się już w zasadzie wizyta nad Bałtykiem (zazwyczaj w maju). Wiosną się nie udało, więc pomyśleliśmy o listopadzie. Niestety, zamknięcie hoteli i pensjonatów nie pomogło nam tutaj. Już wiemy, że ostatni plan, czyli Sylwester nad Bałtykiem, również nie wypali. Będzie to pierwszy rok od 2014, w którym nie zobaczymy naszego morza ☹
  • Nasz pierwszy jednodniowy wyjazd (baza noclegowa jeszcze nie działała) to wejście na Wielką Sowę. Ach, jak przyjemnie było wyjść w plener po kilku tygodniach zamknięcia w domu i wyjazd do Arboretum Leśnego w Stradomii Wierzchniej.
  • W czerwcu, w końcu udało zorganizować wypad weekendowy. Toruń i Bydgoszcz, wycieczka prawie idealna: czas, atrakcje, jedzenie, nocleg i wyśmienita pogoda. Na minus – brak miejsc na warsztatach pieczenia pierników (ale jest powód do powrotu ?). W Toruniu zepsuł nam się wózek Kostka – pęknięty stelaż. Niestety, do dziś nie udało się go przywrócić do życia. Na szybko zakupiliśmy poprzez OLX nosidło turystyczne i muszę powiedzieć, że trafiliśmy na całkiem dobry towar, który kilka razy w dalszej części roku został wykorzystany.

Lipiec – sierpień

  • Lipiec zazwyczaj mija pod znakiem urodzin Poli i tak też było w tym roku, ale wyjazd udało się zorganizować. Wyjazd typowo dla dzieci. Parki rozrywki w Zatorze (Zatorland) i Inwałdzie to była naprawdę niesamowita zabawa
  • Sierpień to nasz długo wyczekiwany urlop. Objazdówka po Polsce była tutaj opcją rezerwową, bo choć nasz kraj jest przepiękny widząc tegoroczne tłumy woleliśmy tego rozwiązania uniknąć. Rosnąca liczba zakażeń wywołała jednak pewne obawy, w związku zagranicznym wyjazdem. Na początku opcje były 3: Litwa/Łotwa/Estonia (na tydzień przed naszym urlopem wprowadziły obowiązkową kwarantannę dla wjeżdżających z Polski), Rumunia/Bułgaria (tutaj wskaźnik zakażeń poszybował mocno w górę na początku sierpnia), Chorwacja (trochę rosło, ale bez większej tragedii). Dwa tygodnie spędzone w Chorwacji dały nam dużo radości. W czasie naszego pobytu liczba chorych zaczęła mocno rosnąć. Chorwacja wprowadzała nowe obostrzenia, a kolejne kraje wprowadzały obowiązek kwarantanny po powrocie z wakacji nad Adriatykiem. Nam się jednak udało. Lista odwiedzonych miejsc jest naprawdę fajna (Bratysława, Podersdorf am See, Zagrzeb, Zadar, Vir, Nin, Novalja, Lun, Pag, Pula, Rovinj, Rijeka). Co istotne, Chorwacja była w tym roku całkowicie pusta. W porównaniu choćby z poprzednim rokiem, dało się zauważyć wyraźny wpływ pandemii na ruch turystyczny. Co ciekawe w chorwackiej prasie pojawiało się mnóstwo artykułów na temat naszego narodu. Polacy uratowali chorwacką turystykę, choć rok 2020 przyniósł gospodarce tego kraju spory spadek.

Wrzesień – grudzień

  • Wrzesień to znów całkiem spora lista odwiedzonych miejsc: Zagórze Śląskie (Zamek Grodno i Jezioro Bystrzyckie), Beskid Śląski (wejście na Szyndzielnię i Klimczok), Park rozrywki w Inwałdzie (przy naszej pierwszej wizyty rozdawali wejściówki dla dzieci ważne do końca roku?), Jedlina Zdrój (park linowy i pałac), Czeska Szwajcaria (wąwóz Kamenicy i Pravcicka Brama)
  • Październik przywitał nas piękną pogodą, którą spożytkowaliśmy na wizytę w kolejnym już w tym roku parku rozrywki. Sobota w chorzowskiej Legendii to był wspaniały dzień. Całkiem serio myślimy o zakupie biletów rocznych na przyszły sezon. Dużo atrakcji, również dla najmłodszych i dobry dojazd z Wrocławia.
  • Początek listopada również był nadzwyczaj pogodny, więc i tutaj coś udało się zrealizować: Ostrzyca Proboszczowicka, Jezioro Pilchowickie, ścieżka edukacyjna w Lesie Ratyńskim (Wrocław), wycieczka do Książa. Zamek wprawdzie nieczynny, ale spacer przełomami Pełcznicy pierwsza klasa.
  • Grudzień to wiadomo, czas przygotowań do Świąt i jedyny zrealizowany wyjazd to spacer w Górach Orlickich, a konkretnie Torfowiska pod Zieleńcem.

Do zobaczenia w 2021!

Pomimo trudności jakie przyniósł nam rok 2020, co nieco udało się zrealizować. Plany na rok 2021 są już mocno rozbudowane. Coś pewnie wypadnie, ale lepiej zaplanować za dużo, niż za mało 😀 choć improwizacja też często fajnie wychodzi. Szczęśliwego Nowego Roku! Dużo zdrowia i spełnienia podróżniczych planów!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *